Jak udowodnić nieistnienie Boga Część pierwsza.


Spotykam się, z twierdzeniem, że nie da się udowodnić nieistnienia Boga. Ba, nawet nie da się udowodnić nieistnienia krasnoludków. 

W tym twierdzeniu zawiera się błąd logiczny polegający na założeniu, że jeśli coś trzeba udowodnić, to filozofia jest jedyną drogą. 

To założenie jest błędne. Filozofia używa logiki, podobnie jak matematyka. I matematyka jest przykładem rygorystycznego sposobu dowodzenia twierdzeń. Jednak wiemy, że matematyka sama w sobie nie jest systemem całkowicie spójnym.(twierdzenie Godla). Poza tym matematyka jest systemem abstrakcyjnym, a w naukach ścisłych jest stosowana jako bardzo wydajne narzędzie.

Z filozofią jest duży problem, ponieważ próbując wyjaśnić świat rzeczywisty nie opiera się na obserwacji rzeczywistości i doświadczalnej weryfikacji faktów. 

Z tego powodu Arystoteles, jeden z największych filozofów, opisał świat w całkowicie błędny sposób. Do każdego ruchu wymagał przyczyny, materię podzielił na cztery substancje z których składa się świat: powietrze, wodę, ogień i ziemię. Ciała podzielił na grawitujące (spadające) i lewitujące (unoszące się). Piątą substancją była kwintesencja, czyli budulec sfer niebieskich. Błędny był też pogląd Arystotelesa dotyczący spadania ciał. Twierdził on, że ciało cięższe spada szybciej, a ciało lżejsze spada wolniej. Oczywistym jest, że to twierdzenie zawiera w sobie paradoks. Jeśli ciało szybsze połączymy z wolniejszym, to razem powinny spadać wolniej, niż samo ciało szybsze. Bo ciało wolniejsze będzie spowalniać ruch. Natomiast z drugiej strony dwa ciała złączone ze sobą, są cięższe. Więc powinny spadać szybciej. Pomimo tego absurdu, twierdzenie Arystotelesa pokutuje w umysłach wielu ludzi do dzisiaj. 

Arystoteles, pomimo ogromnej inteligencji, nie był w stanie podać prawdziwego opisu rzeczywistości. Nie dysponował bowiem rzetelnymi danymi obserwacyjnymi. Nie posiadał też znajomości takich pojęć fizycznych jak wypór, inercja, itp. Nie dysponował też aparatem matematycznym, który by umożliwiał mu opisywać swoje wnioski w kategoriach ilościowych. Stąd jego opis świata jest błędny. Jednak jego poglądy miały ogromny wpływ na rozważania filozofów chrześcijańskich przez wiele wieków.  

Widać więc, że filozofia sama w sobie nie jest w stanie dać odpowiedzi dotyczące faktów. Jako przykład podam, stan wiedzy przde wyprawą Kolumba. Ponieważ żeglarze uznawali, że Ziemia ma kształt kuli, to prowadzone były dywagacje, czy płynąc na zachód można dotrzeć do Indii, które znajdują się na wschód od Europy. Teoretycznie była taka możliwość. Jednak filozofia nie była w stanie rozstrzygnąć tego dylematu. 

Tymczasem Kolumb wziął kilkudziesięciu ludzi na trzy statki i po dwóch miesiącach wylądował w Ameryce. Sam oczywiście był przekonany o tym, że są to Indie. Jednak nie to ma znaczenie. Znaczenie wyprawy Kolumba polega na tym, że można fizycznie udowodnić coś, o czym filozofowie mogli rozważać setki lat bez dojścia do konkluzji. 

Później tacy ludzie jak Galileusz, Newton, Antoni van Leeuwenhoek oraz wielu innych stworzyli podwaliny metody naukowej. 

W skrócie metoda naukowa polega na dochodzeniu do wiedzy w pewnych określonych etapach. Pierwszym z nich są obserwacje świata. Na podstawie tych obserwacji buduje się ogólną hipotezę, łączącą te obserwacje w jeden system. Następnie prowadzi się dalsze obserwacje w celu potwierdzenia lub obalenia hipotezy. Jeśli jakaś jedna obserwacja zaprzeczy hipotezie, to trzeba budować nową hipotezę, uwzględniającą wszystkie obserwacje. 

Hipoteza może też prowadzić do przewidywań zjawisk jeszcze nie obserwowanych. Wtedy opracowuje się doświadczenia, lub obserwacje, które mają potwierdzić lub zaprzeczyć hipotezie. Kiedy hipoteza jest potwierdzona dużą liczbą obserwacji i dodatkowo pozwoliła przewidzieć zjawiska wcześniej nieznane, to staje się teorią.

Teoria Einsteina przewidywała na przykład ugięcie grawitacyjne promieni światła, które zostało potwierdzone obserwacyjnie podczas zaćmienia słońca. Przewidziała też dylatację czasu, co zostało potwierdzone doświadczalnie przez zegary atomowe. Można by podać jeszcze wiele przykładów. 

Teoria Einsteina wbrew twierdzeniu niektórych nie obaliła, ani nie zastąpiła teorii Newtona. Einstein poszerzył zakres wiedzy i stosowanie praw do sytuacji, w których prawa Newtona okazywały się niedokładne. Przede wszystkim chodzi o silne pola grawitacyjne i ogromne prędkości poruszania się ciał.  

Na przykład: prawa Newtona nie uwzględniają zakrzywienia czasoprzestrzeni. W warunkach ziemskich to zakrzywienie jest tak małe, że można go nie brać pod uwagę przy obliczeniach. Planeta Merkury obiega Słońce na bardzo bliskiej orbicie. I wpływ masy Słońca powodował niedokładności obliczeń metodą Newtona, a po zastosowaniu poprawek z teorii Einsteina obliczenia potwierdziły się z obserwacjami. Podobnie jest z GPS. W normalnych sytuacjach do wystrzelenia satelitów wystarczą obliczenia z praw Newtona. Jednak system GPS oblicza odległości z użyciem prędkości fal radiowych. Bez uwzględnienia poprawek Einsteina, system w bardzo krótkim czasie stałby się całkowicie niezdolny do użytku z powodu błędów obliczeniowych. 

Prawa natury, inaczej też zwane prawami przyrody, albo prawami fizyki nie są prawami zadekretowanymi. Nikt odgórnie nie ustalił, takiego a nie innego zachowania się przyrody. Nie są to więc prawa udowodnione matematycznie. Jednak metoda naukowa powoduje, że są to prawa bardzo wiarygodne. Na ich podstawie opierają się wszystkie osiągnięcia technologiczne. I to stanowi o sile nauki.

Nauka, przy pomocy metody naukowej, wyszukuje powtarzalne prawidłowości w otaczającym świeci. Opisanie tych wzorców i podział na kategorie jest domeną nauki. I to są prawa natury. Jeśli naukowcy dokonają nowych obserwacji, to modyfikują teorie, albo odrzucają stare a tworzą nowe.  

W nauce takie sytuacje się zdarzały. Jako przykłady można przywołać teorię cieplika (flogistonu) oraz eteru. 

Ludzi od zawsze fascynowało zjawisko spalania. Nie mając wiedzy o pierwiastkach i atomach, ludzie zbudowali teorię spalania postulując istnienie specjalnej substancji - flogistonu, po polsku nazywanej cieplikiem. 

Rozwój chemii doprowadził do opracowania teorii spalania opierającej się na obserwacjach, uwzględniających atomową budowę materii. 

W ten sposób zostało UDOWODNIONE NIEISTNIENIE FLOGISTONU. 

W podobny sposób została obalona teoria eteru w fizyce. I tym samym zostało udowodnione NIEISTNIENIE ETERU. 

Filozofia nie jest w stanie udowodnić, ani istnienia, ani nieistnienia. Dlatego powszechny jest stereotyp, że w przypadku Boga również nie da się udowodnić nieistnienia. To stwierdzenie ma tylko sens w odniesieniu do filozofii. Jak pokazałem na przykładzie flogistonu i eteru, metoda naukowa jest w stanie wykluczyć istnienie bytów. Udowodnić błędność konceptu istnienia jakichś rzeczy. 

Ponieważ niniejszy tekst staje się długi, to konkretne przykłady, które przy zastosowaniu tej metodologii, odniosę do obalenia konceptu Boga, przedstawię w kolejnej części wywodu. 

Komentarze