Czy można wierzyć naocznym świadkom?

Na poniższym filmie odbywa się dyskusja panelowa psychologów. W pewnym momencie jakiś osobnik wskakuje na scenę, jednemu z dyskutantów wyrywa smartfona i ucieka. Dzieje się to na oczach wszystkich zebranych. Po chwili na ekranie, wyświetlanych jest sześć zdjęć. Wśród nich jest zdjęcie złoczyńcy. Ludzie na widowni mają elektroniczne urządzenia do głosowania, dzięki którym mogą wytypować sprawcę. 

Wydarzenie zdarzyło się na oczach wszystkich, dopiero co. I jaki jest wynik? Większość osób wskazuje niewinnych ludzi. Wśród podejrzanych, i wskazanych jako sprawca, znajduje się nawet kamerzysta - cały czas stojący obok i obsługujący kamerę. Pomimo, że wszyscy widzieli to samo to rozrzut odpowiedzi jest znaczny. Spośród potencjalnych sprawców wszyscy są przez kogoś wskazani. Niektóre wskazania są absurdalne. Widać to na przykładzie kamerzysty, który stoi cały czas na miejscu zdarzenia. Osoby niewinne zostały wskazane przez widownię jako sprawcy. Faktycznego sprawcę wskazano w 17 procentach. Podobny wynik można by osiągnąć rzucając kostką do gry. Ten eksperyment pokazuje, jak bardzo niewielką wagę można przykładać do zeznań świadków. Wynik śledztwa, oraz ewentualne osądzenie musi opierać się na dowodach niepodważalnych.



Systemy prawne większości państw polegają na instytucji świadka.Wydaje się, że można polegać na zeznaniach osoby, która widziała coś naocznie. Była w miejscu wydarzenia, w chwili kiedy miało ono miejsce. Co więcej badania wykazały, że jeśli świadek już podejmie decyzję co do osoby na zdjęciu, to później tylko utwierdza się w swoich przekonaniach. W miarę upływu czasu jest - paradoksalnie - coraz bardziej pewny swojej wersji. Powyższy filmik pokazuje jak bardzo wątłe jest takie świadectwo. Jak złudne jest przeświadczenie o spostrzegawczości i pamięci ludzkiej. Nawet jeśli świadek chce być pomocny, i nie ma żadnego interesu, aby kłamać. Okazuje się, że świadkom nie można wierzyć. Statystyki wskazuję, że jeśli dostępne stają się dowody w postaci DNA, to aż 73% oskarżeń na podstawie zeznań świadków zostaje obalonych. Dowody oparte na wiedzy naukowej obalają twierdzenia tego co ludziom się zdaje, że widzą i pamiętają. W powyższym eksperymencie, który odbył się na oczach wielu ludzi, zdjęcia domniemanych świadków okazano bezpośrednio po zdarzeniu. A w życiu przecież upływa - często długi - okres pomiędzy zdarzeniem, a świadczeniem o tym co się zdarzyło. Mózg w tym czasie cały czas pracuje. Otrzymuje nowe informacje, zaciera niepotrzebne ślady pamięciowe. Ciągle się wszystko miesza jak podczas przyrządzania bigosu. A przecież zeznania bardzo często mogą decydować o całym życiu. Osoby niesłusznie skazane cierpią za nieswoje winy, natomiast prawdziwych sprawców sprawiedliwość omija.Jakie są psychologiczne i biologiczne przyczyny takiego stanu rzeczy, to temat na osobny wpis.


Problem wiarygodności został pokazany przez pryzmat kryminalistyki. Dotyczy jednak dużo szerszej kategorii spraw. Na przykład polityki i religii, ale też edukacji i służby zdrowia. Jeśli krótki filmik pokazał jak łatwo manipulować ludzką świadomością, to co można opowiedzieć o tych, którzy profesjonalnie manipulują całymi społeczeństwami. Często powtarzane kłamstwo jest uznawane za prawdę. Jeśli osoby z wysoką pozycją społeczną wciąż wielokrotnie coś powtarzają, to ogół ludzi przyjmuje to jako oczywistość. Odciska się w pamięci jako prawda, chociaż jest fałszem. Często bzdurą. Potrzeba wysiłku umysłowego, aby odkryć, że jesteśmy oszukiwani. Dzieje się tak od tysiącleci. Kiedyś arystokraci twierdzili, że w ich żyłach płynie błękitna krew. Wmawiali poddanym, że są inni, lepsi. I wielu w to wierzyło. Podobny schemat występuje w religiach. Historie prezentowane jako spisane przez świadków np. wydarzeń biblijnych - są przedstawiane jako prawdziwe, bo opierają się na świadectwie ludzi starożytnych. Myślę, że filmik pokazuje prosto, dlaczego takie twierdzenia nie mogą opierać się na faktach. Ci którzy chcą dostrzegać rzeczywistość niezafałszowaną, powinni zachować sceptycyzm.


Większość z nas uważa się za osoby spostrzegawcze i orientujące się w tym co się dzieje w otoczeniu. W dodatku prawdomówne. W konfrontacji z rzeczywistością następuje jednak weryfikacja. Przychodzi pora testu. Jeśli chcesz sprawdzić własną wiarygodność - czy przed sądem nie oskarżysz kogoś niesprawiedliwie, to obejrzyj poniższy filmik.
Dokonuje się w nim przestępstwo kradzieży. Wszystko widzimy jak na dłoni. Po chwili mamy kilka zdjęć i możemy typować sprawcę. Mamy na to dosyć długą chwilę. Uwaga: Film jest interaktywny, więc klikając na wybrane zdjęcie przełączamy się do odpowiedzi. Sprawdź, czy jesteś wiarygodnym świadkiem. Miłej zabawy.

Komentarze