Gramatyka kształtuje świadomość

Kiedy chodziłem do szkoły to uważałem gramatykę za nudną i nieprzydatną w życiu praktycznym wiedzę. Dopiero kiedy poważnie zacząłem się uczyć obcego języka, to w różnicach struktur gramatycznych zacząłem dostrzegać różnice w mentalności, sposobie postrzegania świata Anglików i Polaków. Po latach język angielski stał się moim drugim językiem do opisu świata i komunikacji z innymi ludźmi. Pozwolił na zrozumienie jak wygląda życie po drugiej stronie Ziemi, jakimi problemami ludzie się zajmują, o czym rozmawiają. W większym stopniu poszerzył moje horyzonty, niż mogłem się spodziewać rozpoczynając naukę.

Uczenie się języka obcego to nie tylko słownictwo. Musimy się nauczyć jego struktury, sposobu łączenia wyrazów w sensowne zdania. Wiele jest różnic, ale można też zauważyć pewne regularności, które mają swoje odpowiedniki w języku rodzinnym. Być może te podobieństwa wynikają z właściwości umysłu ludzkiego, a może w przynależności do danego kręgu kulturowego. Trudno to definitywnie rozstrzygnąć. 


Internet daje mnóstwo okazji do obserwacji ciekawych zjawisk związanych z językiem i jego funkcjonowaniem w komunikacji.. W internecie angielskojęzycznym są nieprzebrane pokłady aktualnej wiedzy naukowej. Uwagę moją przyciągnął kanał Youtube pod nazwą World Science Festival. Można tam przyjrzeć się dyskusjom prowadzonym na różne tematy przez światowej sławy naukowców. Wielu z uczestników dyskusji jest laureatami nagrody Nobla. 

W jednym z takich programów dyskutowany był problem, czy matematyka jest odkrywana, czy też jest to wynalazek. Innymi słowy, czy reguły matematyczne istnieją gdzieś w świecie i czekają na to, żeby ludzie się o tym dowiedzieli, czy po prostu ktoś wpada na pomysł czegoś nowego, czego wcześniej nie było. Z dyskusji nie wyłoniła się jakaś dominujaca konkluzja w jedną albo drugą stronę. Jest to dosyć ważny problem, który ma też swoje analogie w innych niż matematyka dziedzinach..Stanowi bowiem pewną kontynuację i rozszerzenie dyskusji o bytach platońskich. 

Platon zakładał istnienie innego świata, poza tym w którym żyjemy. Jego idea, metaforycznie przedstawiająca ludzkość, jako mieszkańców jaskini nie uczestniczących w życiu prawdziwego świata, w prawdziwej realności. W mniemamiu Platona, jako ludzie obserwujemy tylko na ścianie jaskini cienie, z innego prawdziwego świata. Przy czym nasz świat materialny miałby być światem w jakiś sposób ułomny w porównaniu z tym idealnym, z którego mamy tylko niejasne sygnały. Z takiego rozumowania wywodzi się chrześcijański obraz świata, w którym życie doczesne jest tylko chwilowym epizodem. Prawdziwy świat - idealny i nieskończony, jest dopiero poznawany po śmierci. Podobne względy spowodowały, że narodził się pogląd, iż świat matematyczny istnieje poza światem materialnym w jakiś dziwny, ale realny sposób. Szczególnie tajemniczy wydaje się fakt, że aparat matematyczny jest tak bardzo przydatny w dokładnym opisie niektórych właściwości świata. Powstaje więc wrażenie, że porzadek matematyczny jest nieodłączną cechą rzeczywistości. 

Chociaż wydaje się, że trudno o jednoznaczne rozstrzygnięcie co do prawdziwości tego stwierdzenia, to jestem przekonany, że Platon się mylił. Nie żyjemy w żadnej jaskini i nie obserwujemy żadnych cieni z innego świata. Zyjemy na tym świecie, obserwujemy ten świat, doświadczamy tego życia. Ten świat i to życie jest jedynym, który możemy doświadczyć. Nie istnieją dziwne metafizyczne twory poza światem naturalnym. Matematyczność świata ma zaś korzenie raczej w mózgu ludzkim i sposobie spostrzegania, aniżeli w sposobie organizowania materii. Nie było zawczasu przygotowanego układu okresowego pierwiastków według którego powstawały. To był pomysł Łomonosowa, że pewnego dnia odnalazł w cechach pierwiastków prawidłowości, według których zestawił tabelę. Człowiek jest istotą, która zdolności odnajdywania wzorów i powtarzalności cech otoczenia dopracowała się na drodze ewolucji gatunku.

W dojściu do tych konkluzji dopomogły mi zainteresowania językiem jako środkiem porozumiewania się, jego strukturą, sposobem przenoszenia znaczenia. Zastanawiałem się dużo nad funkcją poszczególnych kategorii słów. Język to słowa i sposób ich stosowania w komunikacji między ludźmi. Język jest także narzędziem do rozumienia świata. Słowa możemy podzielić na wiele kategorii, w tym np. rzeczowniki, czyli nazwy rzeczy, obiektów, przedmiotów itp, , przymiotniki - nazwy cech zewnętrznych, charakterystyki obiektów i czasowniki - nazwy czynności, procesów odbywających się w czasie.  Okazuje się jednak, że wiele słów zmienia swój początkowy charakter. Wiele wyrazów opisujących cechy, czyli przymioty - staje się rzeczownikami. Na przykład przymiotnik biały, jako opis cechy jakiejś rzeczy, może się zmienić w wyraz “białość” lub “biel”. Formalnie staje się wtedy rzeczownikiem. Zapytamy się bowiem: “co to jest biel?” tak jak pytamy się “co to jest kamień?” Tymczasem kamień jest rzeczą. Namacalną. Używamy słowa kamień, jako ogólnego określenia na jeden z wielu, dobrze zdefiniowanych przedmiotów. Jest to jeden z obiektów, któremu możemy przypisać koordynaty czasowe i przestrzenne. Natomiast “biel” nie może istnieć bez rzeczy, którą określa. Sama w sobie nie jest ani rzeczą, ani obiektem mogącym istnieć niezależnie. Ale słowo “biel” jest rzeczownikiem i bez głębszego namysłu można do niej dopisać kolejny przymiotnik. Możemy na przykład powiedzieć “nieskazitelna biel”. I w tym momencie nieświadomie traktujemy biel jakby to było coś namacalnego.

Przymiotniki mają sens jedynie w połączeniu z rzeczownikami. Podobna sytuacja jest z liczbami. Liczebniki to w zasadzie podzbiór z kategorii przymiotników, czyli słów określających cechy. Dzielimy je na porządkowe, które pełnią rolę opisową na przykład: szósty zmysł, oraz główne np. cztery koty. W matematyce posługujemy się liczebnikami głównymi w oderwaniu od rzeczowników i nazywamy je liczbami.

W posługiwaniu się liczbami, w języku zniknęły rzeczowniki, do których liczby się odnosiły. Łatwo zauważyć prawidłowość - jeśli ma się dwie owce i otrzyma się w prezencie dwie kolejne to jest się posiadaczem czterech owiec - to prawidłowość ta zostaje zachowana jeżeli zamiast owiec weźmiemy pod uwage cokolwiek innego. I tak powstało wyrażenie: dwa dodać dwa równa się cztery. Zwróćmy uwagę, że tym wyrażeniu słowa dwa i cztery wydają się być rzeczownikami. Z pewnością jednak nie są. Wystarczy wstawić do zdania prawdziwe rzeczowniki, to okaże się, że natychmiast wracają do roli liczebnika: dwa koty dodać dwa koty równa się cztery koty. W dodatku rzeczy muszą być tego samego rodzaju, bo zdanie: dwa koty dodać dwa psy równia się….? 

W zalewie informacji dochodzącej z otaczającego świata umysł stara się odnajdywać prawidłowości, wzorce, powtarzające się sekwencje itp. Jest to wynik ewolucyjnego przystosowania. Odnalezienie wzorca występującego w otoczeniu pozwala na skuteczną strategię zachowania się w przyszłym innym środowisku. Jeśli jednak powtórzy się pewien wzór, pewna sekwencja cech lub zdarzeń, to nawiązując do wzcześniejszych doświadczeń, umysł odnajduje się natychmiast w nowej rzeczywistości. Na tym polega rola pamięci i proces uczenia się. Pamięć nie służy rejestracji zdarzeń, chociaż tak się może wydawać, ale służy przygotowaniu umysłu do antycypacji tego co może nas spotkać i reakcji na te okoliczności. 

Stąd się bierze moje przekonanie, że obiekty takie jak liczby nie istnieją nigdzie w świecie poza ludzkim umysłem. Nie są to żadne obiekty, są to jedynie cechy rzeczywistości przefiltrowane przez naszą świadomość na podstawie bodźców zewnętrznych, ale także w dużym stopniu wynikające ze struktury mózgu. Mówienie o jakiejś absolutnej, zewnętrznej rzeczywistości jest bardzo niepewne. Wszystko co obserwujemy musi przejść przez filtry naszych zmysłów i zostać poddane procesom umysłu. Z wielu procesów zachodzących w mózgu, nawet nie zdajemy sobie sprawy. 

Czy możemy powiedzieć coś pewnego o świecie, który nas otacza? Niestety nie. Ale możemy próbować. Wiedza ludzka w coraz głębszym sensie i dokładniej w szczegółach, pozwala opisać fizyczną rzeczywistość. W efekcie działania nauki mamy telefony komórkowe, samochody, internet, itd. Można by wyliczać bez końca.

Próby uporządkowania wiedzy rozpoczęły się u zarania cywilizacji. W wielu religiach znajdujemy opisy różne świata, na przykład takiego, co opiera się na czterech żółwiach. “Wiedza” ta nie była weryfikowalna, miała być objawiona przez bogów Te opisy oceniamy dzisiaj nie tylko jako błędne, ale wręcz absurdalne. W najlepszym razie jako naiwne bajki lub mity. Dopiero metoda naukowa zaczęła prowadzić do sensownych odpowiedzi. Jeżeli nie można udowodnić, że coś istnieje, to racjonalnym jest przyjęcie nieistnienia. Ludzie wymyślali wiele rzeczy, takich jak bogowie, krasnale, duchy, jednorożce. Listę można by ciągnąć długo. Jednak nikt racjonalny nie uważa, że twory te istnieją naprawdę. Faktycznie są tylko wytworami wyobraźni. Świat platoński jest tylko światem iluzorycznym, nie opartym na dowodach. Można wiele dywagować w oparciu o ten pomysł, ale będą to rozważania jałowe.

Dlaczego jednak taki pomysł powstał można przypuszczać analizując język. Jeden, dwa, trzy, cztery itd. to po prostu liczebniki. Wyraz cztery ma takie samo odniesienie do rzeczywistości jak wyraz biel. Wyróżnia w jakiś sposób obiekty spośród innych, porządkuje. Uświadomienie tak prostego faktu ma daleko idące konsekwencje. Wiele nierozstrzygniętych, filozoficznych i teologicznych dylematów, to po prostu zła gramatyka. Ustalenie na czym polega błąd pozwala na znalezienie odpowiedzi na pytania zdawałoby się nierozstrzygalne. 

Na podstawie wiedzy o kulistym kształcie Ziemi, można logicznie i pewnie wywnioskować, że cienie przedmiotów rzucane od światła słonecznego, przesuwają się w przeciwną stronę niż na półkuli północnej. Wobec tego tarcze zegarów słonecznych w Australii muszą być zwierciadlanym odbiciem europejskich. Na podstawie wiedzy o języku mogę wiedzieć, że wiele wymyślonych przez ludzi bytów, to po prostu nieprawidłowe użycie gramatyki. Uświadomienie sobie tego faktu może stanowić wielką pomoc w konkluzjach światopoglądowych. Tak jak odkrycia geograficzne usunęły do lamusa wierzenia o żółwiach niosących świat na swoich grzbietach, tak samo gramatyka dobrze zastosowana odsuwa byty idealne do świata iluzji.


Komentarze